Częstochowa 2015
Pielgrzymka odbyła się w dniach 10-14 sierpnia. Udział wzięło ponad 250 uczestników podzielonych na 12 grup. Pokonano około 270 km. Po raz pierwszy wyjeżdżaliśmy z Katedry Praskiej i nową trasą dojechaliśmy do Mirowa, gdzie połączyliśmy się z Warszawską Akademicką Pielgrzymką Metropolitalną i razem pieszo prowadząc rowery szczęśliwie dotarliśmy do Sanktuarium Pani Jasnogórskiej. Po drodze odbyliśmy rekolekcje pod przewodnictwem księdza kapelana Konrada Dmochowskiego.
Serdeczne Bóg zapłać!
Przebieg trasy
Katedra Praska, Kosciół Bernardynów przy ul. Czerniakowskiej, Świątynia Opatrzności Bożej, Las Kabacki, Kościół Św. Anny w Piasecznie, Jazgarzew, Prażmów, Kościół Św. Mikołaja w Grójcu, Sanktuarium w Lewiczynie (pierwszy nocleg), Goszczyn, Marcinków, Nowe Miasto nad Pilicą, Odrzywół, Drzewica, Opoczno (drugi nocleg), Paradyż, Skórkowice, Skotniki, Przedbórz (trzecinocleg), Wielgomłyny, Kołbiele Wielkie (z wielkim kluczem), Sanktuarium w Gidlach, Kruszyna, Kłomnice, Rudniki (gniazdo szerszeni, czwarty nocleg), Mirów, Częstochowa.
Migawki z Drogi
Wspomnienia uczestniczki
Dzień pierwszy. Psalm w katedrze. Upał. Stres – bo przelew nie doszedł na czas. Decyzja: jadę za pożyczone. Złorzeczący rowerzysta na chodniku podczas przejazdu przez Warszawę.
Zdrowaś Maryjo…
Parzące słońce. Krem z filtrem 50. Fontanna na rynku w Piasecznie: ulga – mokra kamizelka i bardzo mokre buty :-) Upał.
…Łaski pełna…
Poparzone nogi! Znów krem z filtrem, bardzo poparzone nogi!!! Panthenol! Najpyszniejszy schabowy ever i dolewka kompotu.
…Pan z Tobą…
Lewiczyn: pierwsza pod prysznicem!
Dzień drugi. Jadę w parze z Jolą. Górka. Jola: „Madziu – na dwójce jechać?” Ciężko – poparzona skóra na nogach boli przy każdym zgięciu kolana.
…Błogosławionaś Ty między niewiastami…
Kolejne górki, kolejne postoje, banan, migdały, twarożek, chałwa, woda, woda, woda…
…I błogosławiony Owoc żywota Twojego…
Zgrzyt przerzutek. Palpitacje. Duszę się.
…Jezus…
Uspokoić oddech. Jola: „Madziu – dwójkę?”
…Święta Maryjo, Matko Boża…
Jola ciągnie dalej pod górę na czwórce, ja odpadam na poboczu – bo zaraz zwymiotuję na kierownicę. Michał zeskrobuje mnie z krawężnika tuż przed Opocznem. Pierwsza pod prysznicem (tym razem ex aequo z Panią Doktor)! Śpimy pod gwiazdami!
Dzień trzeci. Upał. Moczę kamizelkę. Sok pomidorowy. Chałwa. Migdały. Dużo wody! Na kolejnym postoju moczę koszulkę. Teraz może być tylko lepiej – najfajniejsze odcinki przed nami! Ale i podjazdy. Znowu crescendo przerzutek.
…Módl się za nami grzesznymi…
Innym też ciężko. Zostaję z Martą z szóstki, zwalniam tempo, zagaduję. Siostry się nie zostawia.
…Teraz i w godzinę śmierci naszej…
Przedbórz! Pierwsza!… w umywalce! Krzysiek pilnuje pod drzwiami. Prysznic w bursie. Ognisko. Spadające gwiazdy.
…Amen…
Dzień czwarty: postój u Matki Bożej Serdecznej. Mojego Tatę w Warszawie właśnie zabrało pogotowie.
Matko życia, Maryjo…
Nie wiem nic. Jedziemy dalej. Do wszystkich intencji dochodzi modlitwa o zdrowie dla Taty. Przyłączają się przyjaciele w Warszawie i na pielgrzymce.
…Matko moich narodzin z niewoli grzechu….
Wielgomłyny. Wiadomość ze szpitala. Ulga.
…Matko powstania ze snu śmierci, która sprawiasz, że budzącemu się człowiekowi jaśnieje Chrystus…
Matko Boża Serdeczna, cała w gwiazdach, obiecuję: niedługo zobaczymy się na dłużej.
…Weź moje życie…
Znów jedziemy w parze z Jolą, teraz to ona mnie mobilizuje. Znów podjazd – stromo! Gidle. Duszę się.
…Weź moje życie w swe dłonie i proszę…
Nocleg pod gniazdem szerszeni. Prysznic z siostrą w męskiej łazience. Wszystko mi jedno. Kolejka braci pogania nas (karnie) zza drzwi, wyliczając każdą drogocenną minutę…
Dzień piąty. Biała sukienka dla Maryi, jak co roku. Śniadanie na stojąco przy rowerze: borówki, pomidor, darowana bułka. Wyjazd po ciemku – błyski lampek. Nie zauważam już górek.
…Powiedz Ojcu Niebieskiemu, że jeszcze jedno małe serce pragnie żyć jak Jego Syn…
Dołączamy do pieszych. Samotność. Zaczyna się najcięższy etap – jak co roku :-)
…Weź moje życie…
Za wspólną modlitwę, wieczorny śpiew, wspólną jazdę, trud pielgrzymowania i siostrzano-braterskie wsparcie – dziękuję Wam Wszystkim, a Matce Bożej – za Was. Niech Was Aniołowie prowadzą!
Uściski – i do zobaczenia na szlaku w przyszłym roku!
– Magda